Muzyka :)

niedziela, 3 maja 2015

Populars' Competitions, part II

Emocje sięgały zenitu.  Z każdych stron sali dało się słyszeć inne imię. Każdy chciał, aby wygrał jego ulubieniec. Ja byłam rozdarta.
Z jednej strony chciałam, aby wygrał Taeil, ale cichutki głosik mówił mi, że może to być Jiho lub Yukwon. 
Prowadzący już otrzymał kopertę z imieniem zwycięzcy. Droczył się ciągle, zaczynając otwierać kopertę, ale zaraz znów ją zamykał. Krzyki stawały się coraz głośniejsze. Chcieliśmy wiedzieć kto wygrał. 
Na scenie w końcu pojawiły się dwie dziewczyny: jedna z kwiatami i wstęgą, a druga ze złotym mikrofonem, o który wszyscy walczyli. 
- Jesteście gotowi aby poznać zwycięzcę?! - zawył chłopak na scenie, na co wszyscy rytmicznie krzyczeli "Otwórz!". 
Gdy już to zrobił i zobaczył kto wygrał, sam oniemiał z wrażenia i nie mógł wydusić słowa.  Spojrzał na publiczność, szukając kogoś wzrokiem. Yukwon, pewien, że to on wygrał, dumnym krokiem kroczył w stronę sceny.  Wtedy zaskrzeczał mikrofon.
- Koleżanki i koledzy. Zwycięzcą XVI Zawodów Popularsów jest... - wszyscy byli cicho, jak nigdy dotąd. Ktoś niespokojnie odetchnął - ... jest Wu Jiho!
Wtem rozległy się ogromne brawa i krzyki. Wszyscy wiwatowali imię chłopaka, a on sam stał osłupiały, dopiero po chwili rozumiejąc co się stało. Odruchowo chwycił twarz Jaerin w dłonie i pocałował ją w usta (Musiała doznać szoku..), po czym pognał na scenę. Obok sceny stał U-Kwon. Był załamany. W jego oczach widać było wściekłość jak i smutek. Niepewnie podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu, ale ta natychmiast została strącona.
- To oszustwo! To niemożliwe! - wydarł się - To nie tak! To ja miałem wygrać! - patrzyłam uważnie na niego, a po policzkach spływało mu kilka łez - To nie tak miało być! 
- Sunbae.. - zaczęłam niepewnie - Następne zawody będą i...
- Następne? Mnie wtedy nie będzie! Ten Mikrofon miał być mój! - wkurzony chłopak oddalił się i wszedł na scenę, gdzie Jiho właśnie składał podziękowania. U-Kwon wtargnął na scenę i podchodząc do młodszego uderzył go z pięści w twarz, na co ten się przewrócił, wypuszczając z ręki Złoty Mikrofon oraz kwiaty. Starszy usiadł na jego biodrach, chcąc znów go uderzyć, ale prowadzący ograniczył jego ruchy. - To ja wygrałem! Ten Mikrofon należy do mnie! Nie masz do niego prawa! - krzyczał z wściekłości.
Reszta Popularsów natychmiast zjawiła się na scenie, a ja pobiegłam za nimi. 
- Yukwon! Oszalałeś? Zostaw go!  - Jaehyo oraz Minhyuk odciągnęli chłopaka z dala od Zico. Prowadzący zasłonił kurtynę, a na scenie pojawili się Kyung i Jihoon, zaczynając rapować, aby uspokoić publiczność.
- To należy do mnie! - darł się model - Do mnie.. Tylko do mnie! 
- Uspokój się! - wszyscy starali się opanować wybuchowe reakcje chłopaka. 
Podeszłam do niego obok i uklęknęłam na kolanach blisko niego. 
- Yukwon.. - wyszeptałam, a on spojrzał na mnie nieco spokojniej. Objęłam go nieśmiało, przytulając do siebie. - Wygrałeś. To był błąd w liczeniu. Jesteś zwycięzcą. - powiedziałam, przytulając go cały czas. Już od dawna pragnęłam takiej bliskości z nim.. Chociaż chwilę mogłam się tym nacieszyć. 
- Jestem? Jestem.. tak, jestem najlepszy. - odszepnął uspokojony i objął mnie swoimi ramionami. 
Westchnęłam i spojrzałam na nich wszystkich. Taeil stał i patrzył na nas pustym wzrokiem.
Po jakimś czasie chłopak ochłonął już całkiem. Wstał przecierając oczy i podszedł do Jiho, wyciągając ku niemu drżącą dłoń. 
- Przepraszam.. - mruknął od niechcenia, ale szczerze. 
Wstałam, patrząc na nich i podniosłam kwiaty oraz Złoty Mikrofon. Zico uścisnął bez słowa dłoń starszegoi zszedł ze sceny.
- Jiho..! - spojrzałam za nim, po czym przeciskając się przez tłum śledziłam go. Musiałam oddać to co jego. I porozmawiać przy okazji. 
Jiho wyszedł z klubu i stał przed nim, wpatrując się w gwiazdy. Podeszłam bliżej, wiodąc za nim wzrokiem.
- Gwiazdy są dzisiaj wyjątkowo piękne - powiedział z nikłym uśmiechem. 
- Tak myślisz? - zapytałam i oddałam mu jego rzeczy, po czym znów spojrzałam do góry.
- Wiesz, naprawdę z całego serca chciałem wygrać, ale widząc reakcję Hyunga, myślę, że jemu bardziej na tym zależało. 
- O czym ty mówisz? Każdy z was chciał wygrać równie mocno. Po prostu on nie przyjął tego z godnością.
- Równie mocno? Heh.. Jemu zależało na tym tak jak Taeilowi na tobie. To widać gołym okiem, Yumi. - dodał i odwrócił się - Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać. Jeśli nie jesteś pewna co do niego czujesz, nie dawaj mu złudnej nadziei.
- To tyczy się też ciebie, Jiho. 
- Wiem. Właśnie dlatego idę wyznać Jaerin to co czuję - uśmiechnął się do mnie i wrócił do klubu. 
Westchnęłam jedynie. Wiedziałam, że ma racje, ale co mogłam zrobić? Nie oszukujmy się. Od początku byłam zakochana w Yukwonie. Jego arogancja, pewność siebie, on cały bardzo mnie pociągał. Był naprawdę piękny (nie chodzi mi tu o wygląd).  To była tak zwana "miłość od pierwszego wejrzenia". Tylko, że jednostronna. Jego popularność nie pozwalała mi się do niego zbliżyć. To naprawdę bolało, że miałam go na wyciągnięcie ręki, a nic z tym nie zrobiłam. Poza tym nie chciałam się ośmieszyć. Wokół niego kręciły się tylko piękne dziewczyny, a ja byłam... przeciętna. No i wtedy pojawił się Taeil. Był jak rzep do psiego ogona. Wszędzie za mną łaził. Nawet nie zauważyłam, kiedy stał mi się tak bliski. Pomagał mi, pocieszał, doradzał, robił wszystko bym była szczęśliwa. Udawało mu się to. Był wyjątkowy. Teraz myśląc o tym, jestem naprawdę wdzięczna, że go mam. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Tyle spędzonych razem chwil. Tych dobrych i tych złych. Co powinnam zrobić?
- Yumi - usłyszałam głos, który przerwał moje rozmyślania.
- Taeil. 
- Przepraszam - wyszeptał, spuszczając wzrok - Obiecałem, że wygram dla ciebie te zawody. Nie dotrzymałem obietnicy. Przepraszam. - zaśmiałam się cicho. Był taki głupi. - Dlaczego się śmiejesz?
- Dla mnie jesteś zwycięzcą, Taeil.
- To samo mówiłaś Yukwonowi... 
- Jemu powiedziałam to, aby go pocieszyć i uspokoić. Tobie mówię to szczerze. I.. jest jeszcze coś.
- Słucham?
- To ja powinnam cię przeprosić. Byłam tak zaślepiona idealnością Yukwona, że nie zauważyłam, jaki prawdziwy ideał jest obok mnie. - zaśmiałam się zażenowana - Jestem głupia i nie wiem co mam zrobić. Bez względu na czas, miejsce, pogodę czy cokolwiek innego, zawsze byłeś przy mnie. Robiłeś wszystko, bym była szczęśliwa i nigdy się na ciebie nie złościła, a ja zawsze porównywałam cię do niego.  Byłam tak w niego wpatrzona.. raniłam cię, zdając sobie z tego sprawę, ale nic z tym nie robiłam. Czy kiedykolwiek mi wybaczysz?
On tylko wpatrywał się we mnie bez słowa. 
Prawda, o której wiedział, ale nie dopuszczał do swoich myśli, wypłynęła z moich ust i spadając na niego niczym grom z jasnego nieba. To musiało go naprawdę mocno zaboleć. 
- Kochasz mnie, Yumi? - zapytał jedynie. 
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko wpatrywałam się w jego ciemne tęczówki. I wtedy spadł deszcz. 


Krótko po tym zdarzeniu, kiedy wróciliśmy do szkoły, zostałam sama. 
Jaerin i Jiho zaczęli ze sobą chodzić, a co za tym idzie każdą wolną chwilę spędzali ze sobą. Tak oto straciłam dwójkę przyjaciół. 
Taeil całkiem mnie zostawił. Traktował mnie jakbym nie istniała. Żadnego pisania, mówienia, dzwonienia, nawet patrzenia na mnie. Kolejny przyjaciel w plecy. 
- To już miesiąc. Nic z tym nie zrobisz? - zapytał Kyung. On jako jedyny się mną "interesował". Pytał, dzwonił, pisał, spędzał ze mną czas. Jak to kumple. 
- A co mam niby zrobić? - przymknęłam oczy, machając lekko nogą. Pogoda była coraz lepsza. Świeciło słońce, ale było dużo śniegu. Siedzieliśmy właśnie na Grodach. Dyrektorka otworzyła bramę, jak co rou w lutym. Podobno wtedy kwiaty były najpiękniejsze. 
- Może go przeproś i powiedz, że możecie zostać przyjaciółmi?
- Problem w tym, że nie wiem czy tego chcę. Nie wiem co czuję. Moje uczucia są bardzo poplątane. Gdyby to było tak łatwe jak mówisz, już dawno bym to zrobiła. 
Kyung urwał jednego kwiatka i obracał go w palcach.
- Z tego co wiem, dałaś już sobie z Yukwonem spokój. 
- Wystarczająco się nacierpiałam z własnej głupoty - zaśmiałam się - Z nim jestem na takim etapie jak z Jihoonem.
- Czyli "Cześć. Co u ciebie? "?- kiwnęłam głową, a Kyung wplótł mi kwiatka we włosy. Zerknęłam na niego, a on jak zwykle uśmiechał się w ten uroczy, głupkowaty sposób. - Myślę, że to już czas. Kwiaty są niebywale piękne, więc weź się na odwagę i porozmawiaj ostatecznie z Taeilem zanim one zwiędną i będzie za późno. - wstał i odszedł, nadal się uśmiechając.
Początkowo nie wiedziałam o co mu chodzi. Pewnie o to, że kwiat jest wyjątkowy i piękny niczym miłość. Kwitnie i rozwija się, aż pewnego dnia osiąga maksimum. Jednak źle pielęgnowany, umiera. Tak jest też z uczuciem. Pewnie chciał mi przekazać to, że Taeil mógłby dać sobie spokój. 
A może nie o to mu chodziło? Źle zrozumiałam ?
Siedziałam tak wpatrując się w swoje uda. Naprawdę nie wiedziałam co zrobić. Kyung miał rację. Musiałam z nim porozmawiać, ale.. za bardzo się bałam. Wezmę się w garść!
Wstałam i wzdrygnęłam się lekko. Czy zawsze, kiedy o nim myślę, on musi się pojawiać? To co najmniej dziwne..
- Porozmawiajmy - powiedział i ruszył przed siebie. Po chwili dołączyłam do niego. - Wiesz dlaczego się do ciebie nie odzywałem, prawda?
- Tak...
- Wiesz o czym chcę porozmawiać?
- Tak. 
- Jesteś gotowa na to co mam ci do powiedzenia?
- Tak! Taeil!
- Przepraszam. Więc najpierw.. Jesteś okropną egoistką. Myślisz tylko o sobie i o tym by tobie było dobrze. Czasem tylko pomyślisz o innych. Bardzo mnie zraniłaś, ale jestem w stanie ci to wybaczyć. Nie.. Już dawno wybaczyłem. Ponownie możesz wbić mi nóż w plecy, sprawić by serce znów krwawiło, ale.. jeśli znów zobaczę twój szczęśliwy uśmiech, wytrzymam wszystko. Wybaczę znów... 
- Kocham Cię. - powiedziałam, przerywając mu. Patrzyłam w jego ciemne tęczówki, oczekując jakiejś reakcji, ale  on tylko stał - Taeil, zasłaniałam się przed tym, miłością do niego, a tak naprawdę już od dawna wiedziałam, że to ty jesteś tym jedynym. Bałam się. Pewnie masz mnie za idiotkę i za niedorzeczność to co mówię, ale.. przemyślałam to. Kyung mi pomógł dotrzeć do serca. Zrozumiałam to co zrobiłam. Z tobą chcę być. Nie mogę więcej patrzeć jak cierp... - urwałam, bo ten głupek mnie pocałował. To było zdecydowanie to czego pragnęłam od dłuższego czasu. Od zawsze.
- Mała głupia Yumiś - zaśmiał się, czochrając moje włosy. Po chwili złapał moją dłoń i wyprowadził z Grodów. O dziwo, przy fontannie na dziedzińcu stałą cała gromadka, włącznie z Jaerin. 
- C-Co to ma znaczyć? - zapytałam - Wszyscy razem? 
- Ale ty jesteś głupia.. - mruknął Jihoon i zaraz się uśmiechnął - Od Zawodów.. nie. Wcześniej nawet, staliśmy się jednością. Bardzo się ze sobą zżyliśmy.  Teraz tworzymy ekipę i ty w końcu też będziesz do niej prawowicie należeć.
- Prawowicie? 
- Aish, wiesz co mam na myśli. 
Uśmiechnęłam się szeroko na te słowa. Myślałam, że straciłam wszystko, a tak naprawdę zyskałam nowych przyjaciół i miłość. Byłam naprawdę szczęśliwa. 
Podeszłam do nich i przytuliłam mocno Jaerin i Jiho. 
- Żadnych kłótni - zażądałam ze śmiechem.
To było naprawdę coś czego potrzebowałam. Nawet dostałam więcej niż mogłam się spodziewać..

2 komentarze:

  1. FAJNALI KURWA.
    I JESTEM TU *3* JIRIN? ZIRIN? JAEHO? *-* WIESZ ZE CIE KOCHAM, NIE??
    I.. TEN. MAM NADZIEJĘ ZE TO NIE KONIEC GŁUPKU. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER!!!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń