Muzyka :)

sobota, 23 listopada 2013

Strange Day, part I

- No, a więc? - uśmiechnęła się Jaerin.
- Co "więc"? - spytałam, upijając łyk wody.
- No chyba ślepa nie jestem. Ty u Taeil-sunbae mizialiście się wczoraj pod moimi oknami.
- Tylko go przeprosiłam.
- Rozumiem, rozumiem - zaśmiała się dziewczyna - Tak w ogóle wiesz może o co chodzi?
- Ale z czym?
- Z tym wszystkim. Nie zauważyłaś, że od kilku dni wszyscy są jacyś... zabiegani? Niecierpliwi?
- Zachowują się n-normalnie...
- Yumi? Ty coś wiesz.
- Nie wiem nic!
- Jeszcze to z ciebie wyciągnę, zobaczysz - parsknęła dziewczyna i powlokła się w stronę auli.
- Yumiś? - usłyszałam za sobą głos Taeila.
- Hm?
- Wpadniesz dzisiaj do mnie?
- Wpaść? Do ciebie? P-po co?
- Jesteś moją towarzyszką, prawda? Chciałbym, żebyś mi pomogła trochę.. w tym wszystkim.
- To znaczy?
- Musimy się zareklamować i tak dalej..
- Oh, no tak. Jasne, nie ma problemu.
- To już za tydzień..
- Stresujesz się?
- Tylko troszkę. Cieszę się, że tam będziesz.
- To.. to nic takiego.
- Dla mnie bardzo dużo.
- Oppa ~! - jęknęła jedna z dziewczyn w stronę Taeila - Chodźmy już!
- Proszę, tu masz mój adres. Znajdziesz mnie. Do zobaczenia - uśmiechnął się i odszedł.
Ruszyłam w stronę Jaerin, ale stanęłam w półkroku. Bardzo mnie zdziwiło, kiedy zobaczyłam ją rozmawiającą z Jiho. Albo może raczej to on do niej mówił, a ona stała bez wyrazu z rękoma założonymi na piersiach. Wyglądała na w ogóle nie zainteresowaną rozmową z chłopakiem. Stałam tak przez chwilę aż w końcu ujrzałam jak Zico odchodzi od niej i rusza w moją stronę. Podchodząc do przyjaciółki, minęłam go bez słowa.
- Ty i Jiho oppa? - spytałam , gdy znalazłam się obok niej - Czy ja o czymś nie wiem?
- Ty mi powiedz - oburzyła się Jaerin. Chyba była zła..
- Co mam ci powiedzieć?
- Wiedziałaś o tych całych Zawodach Popularsów, prawda?
- N-no..
- I nic mi nie powiedziałaś!
- Ale to nie tłumaczy po co oppa tu był!
- Powiedział, że ty już zostałaś zaproszona na zawody, więc zapytał czy ja także nie chciałabym pójść.
- Zgodziłaś się?
- Powiedział, że robi to dla ciebie. Abyś nie czuła się tam odosobniona i samotna.
- Dla mnie? I co zrobiłaś?
- Jak to co? Zgodziłam się. DLA CIEBIE.
- To miłe, dziękuję. Jednak wiedz, że nie musiałaś...
- Nie dość, że robię to dla ciebie, bo mam gdzieś te zawody i najchętniej bym na nie nie szła, to jeszcze słyszę "nie musiałaś" . Wypchaj się - warknęła dziewczyna i weszła do auli, na której siedzieli uczniowie z całej szkoły.
- Eh.. - westchnęłam  i ruszyłam powoli za nią.
Zastanawiało mnie, dlaczego Jaerin tak się zachowywała? Przecież nic takiego jej nie zrobiłam. Jednak bardziej zastanawiało mnie to, jak zachowywała się w stosunku do Jiho. Był Popularsem, a unni nienawidziła Popularsów. Coś mi tu nie pasowało...
- Proszę, usiądźcie - rzekła pani Yuu - Jak wiecie przewodnicząca szkoły, Park Hyosoo, odeszła od nas, ponieważ miała poważny wypadek i....
Faktycznie, przewodnicząca naszej szkoły uległa wypadkowi w katastrofie lotniczej. Przeżyła jako jedna z niewielu, ale jest w ciężkim stanie. Hyosoo była sympatyczną dziewczyną. Lubiłam ją. Chyba każdy ją lubił..
- .... tak więc musimy wybrać nowego przewodniczącego - kontynuowała dyrektorka - Ktoś chętny, aby startować w wyborach?
Ręce podniosło raptem kilka osób. Osunęłam się na krześle i czekałam. Chciałam, żeby to wreszcie się skończyło.
- Ktoś jeszcze? - pytała pani Yuu, podchodząc do osób, które podniosły wcześniej ręce i ustawiając je na środku auli.
- Zgłaszam kandydaturę Kim Yumiko - powiedziała pewnie Jaerin, wstając z miejsca, na co wzrok wszystkich skierował się najpierw na nią, a po chwili na mnie.
- Ja także zgłaszam jej kandydaturę - uśmiechnął się do mnie Taeil i wstał z miejsca.
- Masz moje poparcie, Yumi! - krzyknął Kyung, również powstając ze swojego miejsca.
Rozglądnęłam się po sali i napotkałam wzrok Jiho. Ten właśnie też wstawał z krzesła.
- Panienko Kim? - zaczęła dyrektorka - Zapraszam na środek.
Niechętnie powlokłam się za panią Yuu, a ona zaczęła tłumaczyć co powinniśmy zrobić, do kiedy i gdzie można wrzucać głosy.
Westchnęłam ciężko, kiedy wreszcie zabrzmiał dzwonek.
- Oh i pamiętajcie, że na jutro przemówienia! - krzyknęła za nami pani Yuu.
- Dlaczego to zrobiłaś?! - zapytałam, łapiąc Jaerin za rękaw bluzy.
- Sama kiedyś mówiłaś, że fajnie by było być przewodniczącym.
- Klasy, a nie szkoły!
- Jedno i to samo.
- Zrobiłaś to specjalnie!
- Chciałam pomóc!
- Pomóc? Nie prosiłam cię o pomoc!
Jaerin zmierzyła mnie wściekłym spojrzeniem i odeszła. Westchnęłam cicho i poszłam do pracowni chemicznej. Dzisiaj mieliśmy zajęcia w parach. Jaerin się obraziła , więc zapewne będzie w parze  z kimś innym...
Stanęłam w drzwiach i rozglądnęłam się po klasie. Wszyscy zaczęli dobierać się w pary. Tak jak się spodziewałam, Jaerin była w parze z kimś innym. Zaczęłam szukać kogoś kto był sam. Mój wzrok napotkał osobę , z którą wolałam się nie wiązać. Nawet jeśli chodziło tylko o projekt z chemii.
- Dobrani w pary? - zapytał pan Kwang , wchodząc do klasy dostojnym i eleganckim krokiem - Panienko Kim z kim pani jest w parze?
- Ja.. um..
- Eh.. dosiąść się do pana Pyo.
Skrzywiłam się delikatnie i powoli ruszyłam w stronę stanowiska, przy którym stał P.O . Nie chciałam być z nim w parze. Nie lubił mnie, a ja nie chciałam mu podpaść.
- A więc.. każdy z was ma już parę. Świetnie. Możemy zaczynać - powiedział pan Kwang swoim niebywałym akcentem - Za chwilę rozdam wam zadania, które wykonacie w parach, na ocenę, oczywiście - nauczyciel zadarł wysoko głowę i ruszył po klasie, kładąc na każdej ławce kartkę z zadaniami - Czas do.. końca lekcji. Jak nie zdążycie to skończycie na następnrj. Więc.. do roboty! - dodał na koniec klaszcząc w dłonie i usiadł przy biurku.
Mruknęłam pod nosem i przyjrzałam się P.O, który, ubrany już w fartuch, rękawiczki i gogle, przygotowywał sprzęt do doświadczenia.
- Pytaj - powiedział, albo raczej rozkazał, bez wyrazu.
- Co? - zdziwiłam się, motając się jednocześnie z założeniem gogli.
- No chyba widzę, że coś cię dręczy, a nie jest to.. "normalny" problem. Pytaj. Nie gryzę.
- Nie? Czasem odczuwam, że chcesz to zrobić...
- To śmieszne. Czemu tak sądzisz?
- Jesteś .. wredny? Podstawiasz mi nogę, śmiejesz się za plecami.. i tak dalej.
- To żarty - parsknął , robiąc mieszaninę do doświadczenia.
- Taa...
- Ehh, nie ważne. Powiesz mi w końcu o co chodzi czy nie?
- Nie twój interes - mruknęłam i zaczęłam mu pomagać.
Po kilkunastu minutach nędznej ciszy między nami, Pyo wyciągnął telefon, a po chwili uśmiechnął się do mnie tak jak jeszcze nikt nigdy się nie uśmiechał.
- C-co jest? - jęknęłam.
- To ty mi lepiej powiedz.
- J-ja?
- Cała szkoła zaraz będzie gadać o tobie i Taeilu. Oj, dziewczynki będą zazdrosne, że ten już kogoś ma.
- Nie jestem z nim!
- Nie? A to? - chłopak zaśmiał się i pokazał mi zdjęcie, które ktoś mu przed chwilą wysłał.
Było to zdjęcie z kawiarni. Dosłownie moment idealny na uchwycenie mnie i Taeila. Całujących się. Czułam jak rumieniec wkrada mi się na policzki.
- S-skąd to masz?! - wysyczałam, sięgając po jego telefon, ale on szybko podniósł rękę do góry.
- Ty mi powiedz. Macie coś ku sobie, nie? - zaśmiał się cicho.
- To był.. przypadek! Z resztą nie muszę ci się tłumaczyć.
- Nie musisz, nie musisz.
- Oddaj!
- To mój telefon.
- Usuń to zdjęcie!
- Po co? Bardzo ładne. Wywołam i powieszę w ramce nad łóżkiem.
- Jihoon-sshi!
- Spokojnie nikomu nie pokażę.
- Więc po co ci to?
- Na pamiątkę.
- Chyba szantaż..
- Nie będę cię szantażować. Nie mam powodu. Ale podoba mi się to zdjęcie - uśmiechnął się i dokończył doświadczenie.
Mruknęłam do siebie i pomogłam mu, po czym  zawołaliśmy nauczyciela aby nas ocenił.
Dostaliśmy 4+ .
Posprzątaliśmy nasze stanowisko i wróciłam na swoje miejsce. Kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę, wyrwałam z klasy jak głupia. Chciałam odnaleźć Taeila, żeby mu powiedzieć co P.O ma na telefonie. Znalazłam go na dziedzińcu. Siedział w grupce swoich przyjaciół.
- Um.. Taeil-sshi? - szepnęłam, podchodząc do niego.
- Yumiś? Coś się stało? - spytał, wstając z murka i podchodząc bliżej mnie.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne - chłopak złapał mnie w talii i odeszliśmy na bok - O co chodzi?
Westchnęłam cicho i opowiedziałam mu o tym co P.O mi pokazał.
- Aż tak się tym przejmujesz? - parsknął chłopak.
- Jest to dla  mnie niekomfortowe.. - mruknęłam.
- Oh, rozumiem. Porozmawiam z nim.
- A-ale Taeil-sshi...
- Spokojnie. O nic się nie martw - uśmiechnął się i pogładził mnie po policzku - I.. mogę cię o coś prosić?
- Tak?
- Mów do mnie oppa, dobrze?
- O-oppa..?
- Mhm - uśmiechnął się ciepło - I pamiętaj, dzisiaj u mnie.
- Dobrze. Do zobaczenia.
- Na razie.
Odeszłam  i pomachałam mu na pożegnanie. Ruszając w stronę klasy, zamyśliłam się, tym samym wpadając na Yukwona.
- O-oh.. przepraszam.. - wybełkotałam i ukłoniłam się, chcąc szybko odejść, ale on złapał mnie za ramię i zatrzymał.
- Masz dzisiaj czas? - spytał bez wyrazu, nadal trzymając mnie za ramię.
- Dzisiaj..? N-nie bardzo..
- A jutro?
- Ch-chyba tak..
- Więc jutro. Będę tu na ciebie czekał. O 14:15.
- P-po co?
- Jutro się dowiesz - dokończył i odszedł.
Oglądnęłam się za nim, ale chłopak tylko opuścił teren szkoły i ruszył w stronę parkingu, po czym wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
Wzruszyłam ramionami i pobiegłam na drugą chemię. Wolałam się nie spóźnić na lekcję z panem Kwongiem.

niedziela, 3 listopada 2013

First kiss

- Wyglądasz ślicznie. Jak zawsze z resztą - uśmiechnął się Taeil stając przed drzwiami mojego dormu.
- Przesadzasz - parsknęłam  i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Nie stroiłam się już tak jak ostatnio. Ubrałam zwykłe czarne legginsy, dłuższą białą bluzkę, buty za kostkę i kurtkę. Wyglądałam jak przeciętna nastolatka.
- Stwierdzam fakty - dodał po chwili.
- Gdzie mnie zabierasz? - spytałam, przyglądając mu się uważnie.
- Szczerze? Nie miałem nic konkretnego w planach. Po prostu chciałem się spotkać.. ty i ja.. razem.. sami.. wiesz o co mi chodzi?
- Wiem. To bardzo miłe z twojej strony. Dziękuję ci za wszystko.
- Nie, Yumiś. To ja dziękuję. Za to, że.. że po prostu chcesz się ze mną spotykać.. i.. i..
- Jesteś uroczy - uśmiechnęłam się, kiedy chłopak zaczął się jąkać i rumienić.
Taeil zamilkł i przez chwilę się nie odzywał. Nie wiem o czym on wtedy myślał, ale ja rozmyślałam tylko o jednym. Koperty.
- ... i właśnie wtedy to się stało! Uwierzysz? - zaśmiał się chłopak - Halo, Yumiś. Słuchasz ty mnie?
- C-co? Ah, przepraszam. Zamyśliłam się...
- O czym tak myślisz?
- O.. o niczym ważnym..
- Yumiś?
- Nie powinnam. To nie moja sprawa i nie chcę się wtrącać, więc zachowam to wszystko dla siebie.
- Chodzi o te.. o te koperty?
- S-skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona, zatrzymując się.
- Strzelałem - parsknął - Naprawdę, aż tak cię to męczy?
- N-nie!
- Mogę ci powiedzieć jeśli to zaspokoi twoją ciekawość - zaśmiał się.
- Nie bawi mnie to wszystko. Czuję się wścibska.
- Ale nie jesteś. Wiedz, że zawsze możesz się mnie o wszystko zapytać.
- Skoro tak mówisz...
- Jeżeli chodzi o te koperty to... - chłopak zamilkł na chwilę i spojrzał na mnie - Była tam data i godzina.
- Data i  godzina? - spytałam z niedowierzaniem. Tyle nerwów i paniki o głupią datę i godzinę.. nie do wiary!
- Zbliża się ten dzień, więc to było normalne.
- Ten dzień? Wszyscy jesteście bardzo tajemniczy.
- Chodzi o dzień, w którym cała nasza siódemka spotyka się w jednym miejscu i ze sobą rywalizujemy. Przeważnie chodzi o bitwę na głosy. Każdy z nas może.. albo raczej musi zabrać ze sobą jedną osobę, a potem zapraszamy losowe osoby i one głosują kto wypadł najlepiej. Co roku najpopularniejsze siedem osób idzie na takie zawody. W tym roku wypadło na naszą siódemkę.
- Zrozumiałam wszystko.. no prawie.
- Czego jeszcze nie rozumiesz?
- Od czego zależy kto przygotowuje całe te.. zawody?
- Hm... każdy z nas jest odpowiedzialny za co innego. Tu trzeba urządzić salę, tu powydzwaniać do pewnych osób , tu bilety, plakaty, reklamy...
- A ty za co jesteś odpowiedzialny?
- Bilety, plakaty, ulotki.. ogólnie reklama.
- Oh..
- Będzie dużo osób, więc muszę się do tego porządnie zabrać.
- Dużo? To znaczy ile?
- Na każdego z "Siódemki" przypada 50 biletów. Jeszcze do tego osoba towarzysząca, taka, która będzie bierać głosy, ochrona, DJ...
- To przecież około 400 osób..
- Dokładnie.
- I pewnie to dużo kosztuje..
- Robimy składki. Wyznaczamy kwotę i dajemy kasę.
- I co potem?
- Najpierw rozwieszamy plakaty, rozdajemy ulotki, reklamujemy się, a potem sprzedajemy bilety. Znaczy nie my tylko skarbnicy.
- Skarbnicy?
- Każdy  Populars ma swojego skarbnika.
- To wszystko jest takie pokręcone!
- To normalne - zaśmiał się Taeil - Po prostu ty tego nie rozumiesz.
- Może to nawet lepiej..
- Pomogłem ci?
- Hm?
- Zaspokoiłem twoją ciekawość czy chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- N-nie. Znaczy.. dziękuję. Za to, że mi to wszystko powiedziałeś.
- Nie ma problemu. Zawsze możesz pytać - uśmiechnął się i odgarnął mi grzywkę z czoła - Yumiś?
- T-tak?
- Chciałabyś zostać moją osobą towarzyszącą?
- J-ja?
- Mhm.
- A-ale, ja n-nie wiem... to nie jest d-dobry pomysł, ani....
- Yumiś.. nawet na kolanach będę cię błagać. O, spójrz - chłopak w jednej chwili klęczał przede  mną, a przechodzący obok nas ludzie wyglądali na rozbawionych - Proszę, pójdziesz ze mną na zawody Popularsów?
- Taeil-sshi, wstań. Proszę cię... - szepnęłam łapiąc go za ręce i podciągając do góry - Proszę, nie rób tak więcej..
- Pójdziesz ze mną? - spytał ponownie tym razem już stojąc.
- Pójdę..
- Naprawdę?
- Tak.. Ale tylko dlatego, żebyś więcej przede mną nie klękał.
- Rozumiem - uśmiechnął się delikatnie - Masz może ochotę na gorącą czekoladę?
- Wiedz, że na czekoladę to ja zawsze mam ochotę. Nie ważne w jakiej postaci - zaśmiałam się , a on położył rękę na mojej talii i poszliśmy do kawiarenki na rogu ulicy.
Kiedy weszliśmy do lokalu Taeil poprosił, żebym zajęła miejsce. Usiadła na końcu przy oknie. Spojrzałam na chłopaka, który poszedł po nasze zamówienie i uśmiechnęłam się pod nosem.
Lubiłam go. Naprawdę go polubiłam. Był sympatyczny,  ciągle się uśmiechał, często żartował i był pozytywnie do wszystkiego nastawiony. Mimo tego, że był Popularsem, wcale się tak nie zachowywał. A może to tylko pozory? Może później okaże się jaki jest naprawdę?
- Znowu się zamyśliłaś - uśmiechnął się chłopak, podając mi kubek gorącej czekolady - Coś jeszcze cię dręczy?
- Nie, nic takiego - odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Na pewno?
- Tak. Możesz być spokojny.
Taeil nic więcej nie powiedział, tylko upił kilka łyków napoju. W porównaniu do ostatniego naszego spotkania teraz było naprawdę miło.
- Yumiś?
- Tak? - uśmiechnęłam się, podnosząc wzrok na chłopaka.
Wtedy Taeil zrobił coś nietypowego. Wstał i nachylił się nad stolikiem, po czym przybliżył się i złapał mnie za podbródek. Trwał tak bez ruchu kilka sekund, ale już po chwili nasze usta były złączone w pełnym czułości pocałunku.
Zamarłam w bezruchu, a w mojej głowie pojawiło się tysiące różnych myśli.
Gdy chłopak wreszcie usiadł, nic nie powiedział. Oparł brodę na dłoni i przypatrywał mi się uważnie. Nie byłam pewna tego co powinnam zrobić, więc wstałam i nie oglądając się za siebie wyszłam z kawiarni, i pobiegłam do dormu Jaerin. Chciałam jej o wszystkim powiedzieć. Teraz tylko ona mogła mi dodać choć trochę otuchy i poradzić co powinnam zrobić w tej sytuacji.
- Yumiko? O tej godzinie? Tutaj? - zdziwiła się Jaerin, gdy ujrzała mnie przed swoim dormem.
- Możemy porozmawiać? - spytałam zdyszanym głosem.
- P-pewnie, chodź - przyjaciółka wpuściła mnie do środka - O co chodzi?
- O Taeila - powiedziałam bez wyrazu i opowiedziałam jej co się stało. Oczywiście pominęłam kilka faktów takich jak koperty czy te chore zawody.
- Oh, Yumi... - zamyśliła się przez chwilę dziewczyna, po czym z całej siły uderzyła mnie w głowę - Po pierwsze nie powinnaś była stamtąd uciekać jak jakiś pieprzony tchórz!
- T-to zabolało.. - jęknęłam, masując obolałe miejsce.
- Miało boleć. Jesteś głupia, wiesz?
- Przyszłam, żebyś mi pomogła, a nie mnie dobijała!
- Pomóc? Nie ma problemu. Bierzesz telefon, wybierasz numer do Taeila, dzwonisz i go przepraszasz. To jest pierwsza sprawa, a druga to masz się z nim spotkać i mu wszystko wyjaśnić PRZEPRASZAJĄC GO PRZY TYM RAZ JESZCZE.
- A-ale..
- Już. Wypad. Widzimy się jutro i wszystko mi powiesz - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Nie odpuścisz mi?
- Nie. Ten chłopak stara się o ciebie ze wszystkich sił, a ty po prostu uciekasz i go nie doceniasz.
- N-no niby tak, a-ale..!
- Yumi, zrozum, on się w tobie zakochał!
- Chyba żartujesz!
- Oj, no dzwoń już i załatw to wszystko!
- Idę, idę... - mruknęłam i wyszłam z dormu przyjaciółki, po czym wyciągnęłam telefon, ale zanim zdążyłam wybrać numer Taeila, zauważyłam, że on sam stoi przed  bramą do dormu Jaerin - Taeil-sshi... - jęknęłam podchodząc do niego.
- Dlaczego uciekłaś? - zapytał cicho.
- J-ja.. przepraszam. P-po prostu..
- Mogłaś mi powiedzieć, coś zrobić.. ale ty nawet nie stawiałaś oporu, więc pocałowałem cię. Nie żałuję. Gdybym mógł to zrobiłbym to jeszcze raz.
- T-Taeil-sshi...
- Jeżeli to cię uraziło to przepraszam. Nie chciałem, ale mam nadzieję, że to nie zniszczy relacji między nami.
- N-nie, nie zniszczy. O to nie musisz się martwić.
- Jeszcze raz przepraszam...
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. To ja przepraszam...  - uśmiechnęłam się delikatnie i przytuliłam go.
- T-to znaczy, że co? - spytał z nadzieją.
- Nie wyobrażaj sobie za dużo - zaśmiałam się, a on tylko posłał mi swój ciepły uśmiech.
- Odprowadzę cię.
Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę mojego dormu. Po drodze dużo się śmialiśmy i dyskutowaliśmy jednocześnie o wszystkim i o niczym.
- To był.. miły wieczór - powiedziałam, kiedy znaleźliśmy się na miejscu.
- Nawet bardzo miły - uśmiechnął się Taeil, trzymając mnie za ręce.
- Dziękuję.
- I ja dziękuję.
- To.. do jutra?
- Do jutra - chłopak nachylił się i musnął delikatnie mój policzek, po czym odszedł.
Weszłam do dormu, gdzie zastałam moją ummę śpiącą na kanapie i tonącą w papierach. Podeszłam do niej i poskładałam dokumenty na stolik, po czym przykryłam ją kocem i sama udałam się do mojego pokoju, żeby zrobić kilka ważnych rzeczy.
Wolałam mieć wszystko zapisane czarno na białym, niż potem robić wszystko na ostatnią chwilę....

sobota, 2 listopada 2013

Improbable event

- Yumiko? - usłyszałam szept w słuchawce. Nie był to przyjemny szept, ale znałam ten głos bardzo dobrze.
- T-ty.. s-skąd masz mój numer? - spytałam przez zęby zaciskając dłonie w piąstki.
- To nie było trudne - parsknął chłopak - Możemy się spotkać?
- Spotkać?
- Czy ja niewyraźnie mówię?
- Gdzie? Kiedy? I po co?
- Spokojnie. Po kolei. Jeszcze zadzwonię - dodał po chwili i się rozłączył.
Rzuciłam telefon na łóżko i oparłam się o biurko. To było bezczelne.  Nawet się nie dowiedziałam skąd on miał mój numer. Wzięłam telefon do ręki i mocno go trzymając zeszłam na dół do kuchni. Rozluźniłam ucisk dopiero wtedy, kiedy zaczęła mnie boleć ręka.
- Myśli, że może wszystko.. jest w błędzie - syknęłam do siebie i podeszłam do okna.
Było zimno, wiał wiatr i padał deszcz. Wtem komórka znów zaczęła dzwonić. Odebrałam ją prawie że natychmiast.
- Yumi ~ - usłyszałam szept chłopaka. Milczałam przez dłuższą chwilę, aż w końcu ponownie usłyszałam jego głos - Yumiko? Czemu się nie odzywasz?
- A po co? Wystarczy, że ty ciągle gadasz! - warknęłam.
- Grzeczniej albo będzie z tobą źle..
- Grozisz mi?
- Tylko ostrzegam - zaśmiał się i znów rozłączył.
Zaklęłam pod nosem i odłożyłam telefon na blat. Odczekałam chwilę i policzyłam w myślach do dziesięciu. Otworzyłam oczy i usłyszałam ciche pukanie. W pierwszej chwili myślałam, że mi się wydawało, ale pukanie znów się powtórzyło. Podeszłam i otworzyłam drzwi frontowe. No, tak. Chłopak, który wcześniej do mnie dzwonił, teraz stał przede mną.
- Ty.. - zaczęłam.
- Mi też jest cię miło widzieć, Yumiko. Będziemy rozmawiać tutaj czy może wejdziemy do środka? - parsknął Jaehyo.
Westchnęłam ciężko i wpuściłam go niechętnie do środka. Chłopak wszedł i idąc holem rozglądał się po dormu.
- Ładnie tu masz. Co prawda to nie jest  to samo co u mnie, ale jest naprawdę przytulnie - powiedział siadając w fotelu.
- To, że jesteś popularny to nie znaczy, że wszystko możesz - mruknęłam stając naprzeciwko niego.
- Oh, a chcesz się założyć?
- Mm... - wybełkotałam i odwróciłam wzrok. Szczerze powiedziawszy, wolałam mu się nie narażać - Czego chcesz?
- Mam dla ciebie pewną propozycję.. a raczej zadanie.
- Pewnie nie do odrzucenia?
- Zgadza się - uśmiechnął się chytrze i zamilkł na kilkadziesiąt sekund - Dam ci sześć kopert. Rozdasz je każdemu z Popularsów.
- Co? Dlaczego ja? Masz swoich przydu.. swoich przyjaciół.
- Ty i Taeil jesteście ze sobą blisko.
- Nic nas nie łączy.
- Po za łóżkiem nic, a nic?
- C-co ty gadasz?!
- Ah, no wybacz - zaśmiał się po raz kolejny i wyciągnął z kurtki sześć identycznych kopert, po czym położył je na stoliku - Zrobisz to dla mnie, prawda?
- Ty nie możesz?
- Nie.
- Skąd mam wiedzieć, że mnie nie podpuszczasz?
- Dlaczego miałbym cię podpuszczać?
- A dlaczego nie? Jesteś jednym z  Siódemki. Nie ufam wam.
- A Zico?
- Co on ma do tego?
- Jest jednym z nas.. no, ale nieważne. Co chcesz w zamian za wyświadczenie mi tej niewielkiej przysługi? - spytał poprawiając włosy - Pieniądze? Ile? A może poszpanować i być przez jakiś czas moją dziewczyną?
- Daj sobie spokój.
- Więc co chcesz?
- Wystarczy mi, że odpowiesz na kilka pytań, ale szczerze.
- I tyle?
- Tak.
- Skoro to ci wystarczy.. pytaj.
- Po pierwsze skąd masz mój numer?
- Dostałem.
- Od kogo?
- Mam swoich ludzi od takich.. błahostek.
- Jak mnie znalazłeś?
- Ten telefon to cudo. Ma wszystko czego potrzebuję, więc to nie było trudne - wytłumaczył wymachując swoim sprzętem prosto przed moją twarzą.
- Dlaczego ja?
- Hm.. to jest bardzo dobre pytanie. Dlaczego ty? Niech no się zastanowię...
- Nie drocz się ze mną.
- Przyjaźnisz się z Taeilem.. masz dobry kontakt z Zico, Kyung uważa, że jesteś sympatyczna.
- Kyung-sshi? Przecież mnie nie zna..
- Wpadliście.. znaczy wpadłaś na niego. Usłyszałem jak rozmawiał z B-Bombem o tobie. Powiedział, że dobrze ci z oczu patrzy i zostawi cię w spokoju. To coś nowego z jego strony.
- Ale co to ma do rzeczy? Jest wiele osób, które znają ich lepiej niż ja i...
- Ale ja proszę ciebie. Chyba nie masz z tym jakiegoś problemu?
- A jeżeli mam?
- To lepiej, żebyś nie miała.
- Znowu mi grozisz.
- Ostrzegam.
- Jesteś bezczelny.
- Hm.. takie życie. A więc? Zrobisz to dla mnie?
- Po co się pytasz? Sam wiesz jaka jest odpowiedź..
- Wiem, że nie chcesz, ale i tak to zrobisz. W sumie racja, niepotrzebnie się pytam - parsknął i wstał.
- Skąd wiem, która koperta należy do poszczególnego Popularsa?
- Szczerze? Nie ma to wielkiego znaczenia. Ważne jest to, żeby jutro przed 12:00 je dostali.. - zamyślił się i stanął przed drzwiami, po czym odwrócił się do mnie i uśmiechnął. Był to szczery uśmiech, a przynajmniej tak mi się wydawało - Dziękuję, że to zrobisz. To naprawdę bardzo ważne.
- Nie rozumiem.. i tak ich nie lubisz.
- Dużo rzeczy nie rozumiesz, Yumiko. Poza tym co z tego, że ich nie lubię, kiedy zbliża się ten dzień?
- Ten dzień?
- Może kiedyś się dowiesz.. - szepnął i wyszedł.
Wróciłam do salonu i wzięłam do ręki jedną z kopert. Obejrzałam ją dokładnie i zmrużyłam oczy. Strasznie chciałam wiedzieć o co chodzi. Westchnęłam cicho i wzięłam do rąk pozostałe koperty i poszłam schować je do torby, a następnie wróciłam na dół i zabrałam się za sprzątanie. Rozmyślałam nad tym wszystkim co mnie ostatnio spotkało.
Najpierw Taeil zaczyna się za mną uganiać, potem Jiho oświadcza mi, że nie możemy się dłużej przyjaźnić, reakcja Jaerin była przedziwna, a teraz jeszcze Jaehyo.. właśnie Jaerin. Co w nią wstąpiło? Dlaczego tak się zachowała? Była trochę.. nie, chwila. Była bardzo zdziwiona? Spanikowana? Wyglądała jakby się mocno przejęła rozpadem mojej i Jiho przyjaźni. I jeszcze te jej słowa... Ciekawiło mnie, dlaczego ona tak bardzo się tym wszystkim przejęła. Przecież sama niedawno twierdziła, żeby dać sobie spokój, bo to w końcu Popularsi.
- Ehh... to takie męczące  - mruknęłam do siebie i wstałam z klęczka.
Robiło się coraz później, a ja nie miałam nic zrobionego. Westchnęłam cicho i udałam się na górę do mojego pokoju, by móc odrobić zadanie domowe. Wyciągnęłam potrzebne przybory i usiadłam przy biurku. Związałam włosy w kucyk i nawet nie zauważyłam, kiedy wszystko skończyłam.
Spojrzałam w stronę okna. Było już dosyć ciemno. Położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit. Po kilku, może kilkunastu, minutach ciszy i bezsensownego patrzenia w górę, w końcu zasnęłam.
Obudziłam się dopiero rano, gdy usłyszałam trzask drzwi. Otworzyłam oczy i przekręciłam głowę tak, żeby móc spojrzeć na zegarek. 11:28.
- Jestem spóźniona! - wystraszyłam się i pobiegłam do łazienki.
Poprawiłam kucyka i przebrałam się w mundurek, po czym szybko ogarnęłam zaspaną twarz. Wbiegłam do pokoju, chwyciłam torbę i wybiegłam z dormu. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w szkole. Dochodziła 12:00, a Popularsi nie dostali jeszcze kopert. Nie chciałam narażać się Jaehyo. Wolałam tego nie robić.
Kiedy znalazłam się na dziedzińcu, zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. 11:50.
Na podwórku zaczęło pojawiać się coraz więcej osób. Zaczęłam rozglądać się po wszystkich osobach. Pierwszymi, którzy wpadli mi w oko, byli Kyung i B-Bomb. Podeszłam do nich szybkim krokiem, a gdy byłam już blisko, usłyszałam parsknięcie Minhyuka.
- Yumiko, tak? - uśmiechnął się Kyung - Czeeść! Jak się masz?
- Em.. - kiwnęłam tylko głową i wyciągnęłam z torby dwie koperty, po czym podałam po jednej Minhyukowi i Kyungowi.
- Co to? - zapytał B-Bomb bawiąc się kawałkiem papieru.
- Od Jaehyo - wytłumaczyłam krótko.
- Aaa.. to wszystko jasne. Dzięki - uśmiechnął się drugi chłopak i razem odeszli.
Odwróciłam się i znów przeszukałam wzrokiem dziedziniec.
P.O .
Westchnęłam ciężko wyciągając kolejną kopertę. Chodziłam z nim na zajęcia i nie wiedzieć czemu nie przepadał za mną. A przynajmniej tak mi się wydawało.
- Od Jaehyo - powiedziałam podchodząc do niego, a on spojrzał na kopertę i po chwili ją wziął.
Zanim po raz kolejny dobrze się rozejrzałam, ujrzałam Taeila. Siedział sam przygnębiony i smutny. Zakradłam się w jego stronę, ale nawet kiedy stanęłam naprzeciwko niego, nie spojrzał na mnie.
- T-Taeil-sshi? - zaczęłam cicho. Trochę trudno było mi z nim rozmawiać po ostatnim razie.
- Yumiko - uśmiechnął się delikatnie, tym razem patrząc na mnie. Pierwszy raz usłyszałam jak zwraca się do mnie po imieniu - Co u ciebie?
- Dobrze, dziękuję. A u ciebie?
- Jakoś będzie..
- To.. od Jaehyo - powiedziałam po chwili ciszy, podając mu kopertę.
- Oh, no tak.. dziękuję..
- T-to.. p-pójdę już. Muszę jeszcze rozdać resztę kopert..
- Yumiś..?
- Hm? O co chodzi?
- Czy.. czy my.. n-no.. spotkamy się dzisiaj? - zapytał szeptem. Był niepewny tego czy chce zadać to pytanie czy może jednak nie. Widać to było po nim. Był bardzo przygnębiony.
- P-pewnie - odpowiedziałam mu pochwili.
- N-naprawdę?
- Jasne, ale.. porozmawiamy później, dobrze?
- Oczywiście.
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się i podeszłam do Zico.
Zostały mi niecałe 4 minuty na dostarczenie dwóch kopert.
- O-oppa... - szepnęłam stając przed nim. Ci, którzy stali obok niego mieli niezbyt zadowolony wyraz twarzy, kiedy się zjawiłam - To od Jaehyo - dodałam pewniej i wcisnęłam mu kopertę do rąk, po czym odwróciłam się i szybko odeszłam.
Nie chciałam... nie mogłam na niego patrzeć.. Bolało mnie to wszystko...
Rozglądnęłam się po dziedzińcu, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Najpopularniejszego. Po prostu nigdzie go nie było.
- Oh, gdzie jesteś? - mruknęłam do siebie i pobiegłam na ogrody.
Na ogrodach często siedziało dużo osób, ale były to stare dzieje. Od pewnego czasu umocowano tam bramę i był tam wstęp wzbroniony dla uczniów. Tylko od czasu do czasu nauczyciele dawali klucze tym uczniom, którym ufali, a tamci mieli zajmować się ogrodem zamiast mieć zajęcia w wyznaczonym dniu. Ale skoro brama do ogrodów była zamknięta to Yukwona nie mogło tam być. Chociaż...
- Hej, ty! - usłyszałam stary kobiecy głos - Tam nie wolno!
- T-tak, wiem! - krzyknęłam za nią i skręciłam w lewo, po chwili stojąc już przed bramą.
Brama była czarna i ogromna. Zanim bym się na nią wspięła i przeszła na drugą stronę to nie wyrobiłabym się w czasie.. z jakieś dobre 10-15 minut musiałabym się pomęczyć, żeby tam wejść a potem kolejne kilka minut, żeby z tamtąd zejść... stwierdziłam, że odpuszczę sobie wspinanie się po bramie.
- Co tu robić ? Co tu robić? Eh, że też musiałam zaspać! - skarciłam siebie i zaczęłam obchodzić bramę dookoła.
- Ty!
- Ja? - odwróciłam się.
- Kłopotów szukasz? - zapytała jedna z trzech dziewczyn.
- J-ja.. - jęknęłam - J-ja tylko..
- Co tylko? - parsknęła druga - Chyba chcesz, żebyśmy obiły ci tą śliczną buźkę skoro się tu kręcisz.
- Oh, dajcie na wstrzymanie. Jeszcze się Taeilowi poskarży! - mruknęła trzecia, po czym wszystkie wybuchnęły śmiechem.
- Nie macie co robić? - usłyszałam za sobą czyjś głos - Spadać mi stąd.
- Znalazł się, POPULARS - warknęła blondynka - Chodźmy dziewczyny, nie warto tu dłużej zostawać - dodała po chwili odchodząc ze swoimi przyjaciółkami.
- A ty? Czego tu chcesz? - zapytał Yukwon zwracając się do mnie.
- J-ja? T-tylko.. - zaczerwieniłam się i spuściłam głowę grzebiąc w mojej torbie. Słyszałam jak mocno serce mi przy nim wali - To od Jaehyo - dodałam podając mu ostatnią już kopertę.
U-Kwon wziął ode mnie kopertę i od razu ją otworzył. Po chwili uśmiechnął się do siebie i schował wszystko do kieszeni.
- Dziękuję. To ważne - uśmiechnął się pod nosem i odszedł.
Odetchnęłam z ulgą, bo właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek oznaczający koniec przerwy. Ruszyłam w stronę wyjścia z ogrodów. To wszystko było takie dziwne.
Przez resztę dnia unikałam spotkania ze wszystkimi. Włącznie z Jaerin. Nie chciałam jej o niczym mówić. Przynajmniej na razie.
Pod koniec dnia z ostatnich zajęć prawie że wyrwałam na przód jak oszalała. Musiałam się śpieszyć. Czekała mnie kolejna randka z Taeilem.
Ale to mnie nie martwiło. Bardziej zastanawiało mnie po co Jaehyo zadawał sobie ze mną tyle trudu? Dlaczego on sam nie mógł im przekazać tych kopert? Dlaczego właśnie ja? I co właściwie znajdowało się w tych kopertach, że to było aż tak ważne..?