- No, a więc? - uśmiechnęła się Jaerin.
- Co "więc"? - spytałam, upijając łyk wody.
- No chyba ślepa nie jestem. Ty u Taeil-sunbae mizialiście się wczoraj pod moimi oknami.
- Tylko go przeprosiłam.
- Rozumiem, rozumiem - zaśmiała się dziewczyna - Tak w ogóle wiesz może o co chodzi?
- Ale z czym?
- Z tym wszystkim. Nie zauważyłaś, że od kilku dni wszyscy są jacyś... zabiegani? Niecierpliwi?
- Zachowują się n-normalnie...
- Yumi? Ty coś wiesz.
- Nie wiem nic!
- Jeszcze to z ciebie wyciągnę, zobaczysz - parsknęła dziewczyna i powlokła się w stronę auli.
- Yumiś? - usłyszałam za sobą głos Taeila.
- Hm?
- Wpadniesz dzisiaj do mnie?
- Wpaść? Do ciebie? P-po co?
- Jesteś moją towarzyszką, prawda? Chciałbym, żebyś mi pomogła trochę.. w tym wszystkim.
- To znaczy?
- Musimy się zareklamować i tak dalej..
- Oh, no tak. Jasne, nie ma problemu.
- To już za tydzień..
- Stresujesz się?
- Tylko troszkę. Cieszę się, że tam będziesz.
- To.. to nic takiego.
- Dla mnie bardzo dużo.
- Oppa ~! - jęknęła jedna z dziewczyn w stronę Taeila - Chodźmy już!
- Proszę, tu masz mój adres. Znajdziesz mnie. Do zobaczenia - uśmiechnął się i odszedł.
Ruszyłam w stronę Jaerin, ale stanęłam w półkroku. Bardzo mnie zdziwiło, kiedy zobaczyłam ją rozmawiającą z Jiho. Albo może raczej to on do niej mówił, a ona stała bez wyrazu z rękoma założonymi na piersiach. Wyglądała na w ogóle nie zainteresowaną rozmową z chłopakiem. Stałam tak przez chwilę aż w końcu ujrzałam jak Zico odchodzi od niej i rusza w moją stronę. Podchodząc do przyjaciółki, minęłam go bez słowa.
- Ty i Jiho oppa? - spytałam , gdy znalazłam się obok niej - Czy ja o czymś nie wiem?
- Ty mi powiedz - oburzyła się Jaerin. Chyba była zła..
- Co mam ci powiedzieć?
- Wiedziałaś o tych całych Zawodach Popularsów, prawda?
- N-no..
- I nic mi nie powiedziałaś!
- Ale to nie tłumaczy po co oppa tu był!
- Powiedział, że ty już zostałaś zaproszona na zawody, więc zapytał czy ja także nie chciałabym pójść.
- Zgodziłaś się?
- Powiedział, że robi to dla ciebie. Abyś nie czuła się tam odosobniona i samotna.
- Dla mnie? I co zrobiłaś?
- Jak to co? Zgodziłam się. DLA CIEBIE.
- To miłe, dziękuję. Jednak wiedz, że nie musiałaś...
- Nie dość, że robię to dla ciebie, bo mam gdzieś te zawody i najchętniej bym na nie nie szła, to jeszcze słyszę "nie musiałaś" . Wypchaj się - warknęła dziewczyna i weszła do auli, na której siedzieli uczniowie z całej szkoły.
- Eh.. - westchnęłam i ruszyłam powoli za nią.
Zastanawiało mnie, dlaczego Jaerin tak się zachowywała? Przecież nic takiego jej nie zrobiłam. Jednak bardziej zastanawiało mnie to, jak zachowywała się w stosunku do Jiho. Był Popularsem, a unni nienawidziła Popularsów. Coś mi tu nie pasowało...
- Proszę, usiądźcie - rzekła pani Yuu - Jak wiecie przewodnicząca szkoły, Park Hyosoo, odeszła od nas, ponieważ miała poważny wypadek i....
Faktycznie, przewodnicząca naszej szkoły uległa wypadkowi w katastrofie lotniczej. Przeżyła jako jedna z niewielu, ale jest w ciężkim stanie. Hyosoo była sympatyczną dziewczyną. Lubiłam ją. Chyba każdy ją lubił..
- .... tak więc musimy wybrać nowego przewodniczącego - kontynuowała dyrektorka - Ktoś chętny, aby startować w wyborach?
Ręce podniosło raptem kilka osób. Osunęłam się na krześle i czekałam. Chciałam, żeby to wreszcie się skończyło.
- Ktoś jeszcze? - pytała pani Yuu, podchodząc do osób, które podniosły wcześniej ręce i ustawiając je na środku auli.
- Zgłaszam kandydaturę Kim Yumiko - powiedziała pewnie Jaerin, wstając z miejsca, na co wzrok wszystkich skierował się najpierw na nią, a po chwili na mnie.
- Ja także zgłaszam jej kandydaturę - uśmiechnął się do mnie Taeil i wstał z miejsca.
- Masz moje poparcie, Yumi! - krzyknął Kyung, również powstając ze swojego miejsca.
Rozglądnęłam się po sali i napotkałam wzrok Jiho. Ten właśnie też wstawał z krzesła.
- Panienko Kim? - zaczęła dyrektorka - Zapraszam na środek.
Niechętnie powlokłam się za panią Yuu, a ona zaczęła tłumaczyć co powinniśmy zrobić, do kiedy i gdzie można wrzucać głosy.
Westchnęłam ciężko, kiedy wreszcie zabrzmiał dzwonek.
- Oh i pamiętajcie, że na jutro przemówienia! - krzyknęła za nami pani Yuu.
- Dlaczego to zrobiłaś?! - zapytałam, łapiąc Jaerin za rękaw bluzy.
- Sama kiedyś mówiłaś, że fajnie by było być przewodniczącym.
- Klasy, a nie szkoły!
- Jedno i to samo.
- Zrobiłaś to specjalnie!
- Chciałam pomóc!
- Pomóc? Nie prosiłam cię o pomoc!
Jaerin zmierzyła mnie wściekłym spojrzeniem i odeszła. Westchnęłam cicho i poszłam do pracowni chemicznej. Dzisiaj mieliśmy zajęcia w parach. Jaerin się obraziła , więc zapewne będzie w parze z kimś innym...
Stanęłam w drzwiach i rozglądnęłam się po klasie. Wszyscy zaczęli dobierać się w pary. Tak jak się spodziewałam, Jaerin była w parze z kimś innym. Zaczęłam szukać kogoś kto był sam. Mój wzrok napotkał osobę , z którą wolałam się nie wiązać. Nawet jeśli chodziło tylko o projekt z chemii.
- Dobrani w pary? - zapytał pan Kwang , wchodząc do klasy dostojnym i eleganckim krokiem - Panienko Kim z kim pani jest w parze?
- Ja.. um..
- Eh.. dosiąść się do pana Pyo.
Skrzywiłam się delikatnie i powoli ruszyłam w stronę stanowiska, przy którym stał P.O . Nie chciałam być z nim w parze. Nie lubił mnie, a ja nie chciałam mu podpaść.
- A więc.. każdy z was ma już parę. Świetnie. Możemy zaczynać - powiedział pan Kwang swoim niebywałym akcentem - Za chwilę rozdam wam zadania, które wykonacie w parach, na ocenę, oczywiście - nauczyciel zadarł wysoko głowę i ruszył po klasie, kładąc na każdej ławce kartkę z zadaniami - Czas do.. końca lekcji. Jak nie zdążycie to skończycie na następnrj. Więc.. do roboty! - dodał na koniec klaszcząc w dłonie i usiadł przy biurku.
Mruknęłam pod nosem i przyjrzałam się P.O, który, ubrany już w fartuch, rękawiczki i gogle, przygotowywał sprzęt do doświadczenia.
- Pytaj - powiedział, albo raczej rozkazał, bez wyrazu.
- Co? - zdziwiłam się, motając się jednocześnie z założeniem gogli.
- No chyba widzę, że coś cię dręczy, a nie jest to.. "normalny" problem. Pytaj. Nie gryzę.
- Nie? Czasem odczuwam, że chcesz to zrobić...
- To śmieszne. Czemu tak sądzisz?
- Jesteś .. wredny? Podstawiasz mi nogę, śmiejesz się za plecami.. i tak dalej.
- To żarty - parsknął , robiąc mieszaninę do doświadczenia.
- Taa...
- Ehh, nie ważne. Powiesz mi w końcu o co chodzi czy nie?
- Nie twój interes - mruknęłam i zaczęłam mu pomagać.
Po kilkunastu minutach nędznej ciszy między nami, Pyo wyciągnął telefon, a po chwili uśmiechnął się do mnie tak jak jeszcze nikt nigdy się nie uśmiechał.
- C-co jest? - jęknęłam.
- To ty mi lepiej powiedz.
- J-ja?
- Cała szkoła zaraz będzie gadać o tobie i Taeilu. Oj, dziewczynki będą zazdrosne, że ten już kogoś ma.
- Nie jestem z nim!
- Nie? A to? - chłopak zaśmiał się i pokazał mi zdjęcie, które ktoś mu przed chwilą wysłał.
Było to zdjęcie z kawiarni. Dosłownie moment idealny na uchwycenie mnie i Taeila. Całujących się. Czułam jak rumieniec wkrada mi się na policzki.
- S-skąd to masz?! - wysyczałam, sięgając po jego telefon, ale on szybko podniósł rękę do góry.
- Ty mi powiedz. Macie coś ku sobie, nie? - zaśmiał się cicho.
- To był.. przypadek! Z resztą nie muszę ci się tłumaczyć.
- Nie musisz, nie musisz.
- Oddaj!
- To mój telefon.
- Usuń to zdjęcie!
- Po co? Bardzo ładne. Wywołam i powieszę w ramce nad łóżkiem.
- Jihoon-sshi!
- Spokojnie nikomu nie pokażę.
- Więc po co ci to?
- Na pamiątkę.
- Chyba szantaż..
- Nie będę cię szantażować. Nie mam powodu. Ale podoba mi się to zdjęcie - uśmiechnął się i dokończył doświadczenie.
Mruknęłam do siebie i pomogłam mu, po czym zawołaliśmy nauczyciela aby nas ocenił.
Dostaliśmy 4+ .
Posprzątaliśmy nasze stanowisko i wróciłam na swoje miejsce. Kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę, wyrwałam z klasy jak głupia. Chciałam odnaleźć Taeila, żeby mu powiedzieć co P.O ma na telefonie. Znalazłam go na dziedzińcu. Siedział w grupce swoich przyjaciół.
- Um.. Taeil-sshi? - szepnęłam, podchodząc do niego.
- Yumiś? Coś się stało? - spytał, wstając z murka i podchodząc bliżej mnie.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne - chłopak złapał mnie w talii i odeszliśmy na bok - O co chodzi?
Westchnęłam cicho i opowiedziałam mu o tym co P.O mi pokazał.
- Aż tak się tym przejmujesz? - parsknął chłopak.
- Jest to dla mnie niekomfortowe.. - mruknęłam.
- Oh, rozumiem. Porozmawiam z nim.
- A-ale Taeil-sshi...
- Spokojnie. O nic się nie martw - uśmiechnął się i pogładził mnie po policzku - I.. mogę cię o coś prosić?
- Tak?
- Mów do mnie oppa, dobrze?
- O-oppa..?
- Mhm - uśmiechnął się ciepło - I pamiętaj, dzisiaj u mnie.
- Dobrze. Do zobaczenia.
- Na razie.
Odeszłam i pomachałam mu na pożegnanie. Ruszając w stronę klasy, zamyśliłam się, tym samym wpadając na Yukwona.
- O-oh.. przepraszam.. - wybełkotałam i ukłoniłam się, chcąc szybko odejść, ale on złapał mnie za ramię i zatrzymał.
- Masz dzisiaj czas? - spytał bez wyrazu, nadal trzymając mnie za ramię.
- Dzisiaj..? N-nie bardzo..
- A jutro?
- Ch-chyba tak..
- Więc jutro. Będę tu na ciebie czekał. O 14:15.
- P-po co?
- Jutro się dowiesz - dokończył i odszedł.
Oglądnęłam się za nim, ale chłopak tylko opuścił teren szkoły i ruszył w stronę parkingu, po czym wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
Wzruszyłam ramionami i pobiegłam na drugą chemię. Wolałam się nie spóźnić na lekcję z panem Kwongiem.
Czekam na więcej! <3
OdpowiedzUsuńAhsjxbxjavzkz s. Wybacz moje.. poważne opóźnienie ; - ;
OdpowiedzUsuńPANI YUU. Dalej mnie to bawi xD
Ale jest dobrze. Chcę następny! <3