Siedziałam nad otwartą książką od matematyki, ale nie mogłam się skupić. Cyferki latały mi przed oczami jak głupie.
- Kochanie? - usłyszałam nad sobą ciepły głos.
- Umma - uśmiechnęłam się.
- Wszystko w porządku? - zapytała siadając obok mnie - Jesteś jakaś zamyślona... coś nie tak?
- Wszystko okej - skłamałam.
- Na pewno?
- Jasne. Wiesz umma.. musisz mi w czymś pomóc..
- Chodzi o zadanie z matematyki? Przykro mi, ale wiesz, że w tym ci akurat nie pomogę. Wiesz przecież, że jestem słaba z tego przedmiotu.
- Nie chodzi o to.
- Więc o co?
- Na dzisiejszy wieczór zostałam zaproszona na kolację przez.. pewnego chłopaka - powiedziałam, a umma uśmiechnęła się - Ty masz tyle fajnych rzeczy... pomogłabyś mi się przyszykować?
- A więc randka. Już myślałam, że nigdy na nią nie pójdziesz.
- Umma!
- Oh, no przepraszam. Zależy ci jakoś specjalnie na tym chłopaku? - zapytała starsza kobieta gładząc mnie po włosach.
- Nie bardzo.. z tego co się dowiedziałam to ja mu się niby podobam, ale to głupie gadanie..
- Czemu głupie gadanie? Może naprawdę mu się podobasz.. to źle?
- To Popular umma, Popular.
- Sława nic nie znaczy.
- Sława znaczy bardzo dużo. Wystarczy, że krzywo spojrzysz w stronę któregoś z Siódemki, a już możesz pożegnać się z życiem.
- Siódemki?
- Siedmiu najpopularniejszych.. Popularsi.. eh, mniejsza o to. Pomożesz mi czy nie?
- Oczywiście. Zejdź na dół jak odrobisz lekcje i coś pomyślimy - uśmiechnęła się umma i cmoknęła mnie w czoło po czym wyszła z mojego pokojum
Spojrzałam na książkę i wzięłam ołówek do ręki, po czym rozwiązałam zadanie. Nie było ono trudne, więc poszło mi szybko.
Poskładałam książki i zeszyty na miejsce, i zeszłam na dół gdzie czekała na mnie moja umma.
- To jak? - zapytała z uśmiechem - Rozumeim, że idziemy na zakupy?
- Umma.. - jęknęłam.
Zazwyczaj lubiłam chodzić z moją ummą na zakupy, ale w tym przypadku miałyśmy za mało czasu.
- Umma.. możesz mi pożyczyć coś ze swojej szafy? - spytałam z głupkowatym wyrazem twarzy.
- Nie chcesz na zakupy?
- Mamy za mało czasu... nie wyrobimy się. Szczególnie przy twoich ruchach, umma.
- Uh.. no dobrze. Chodź, zobaczymy co tam mam... - mruknęła kobieta i skierowała się do swojej garderoby, a ja zaraz za nią.
- I ty nie masz się w co ubrać - otworzyłam oczy ze zdumienia.
- Taka jest prawda, moja droga... w co by cię tu... zaczekaj. Zaraz coś wymyślę.
- Uhm - kiwnęłam głową i stanęłam przed wielkim lustrem - Wyszczuplające - mruknęłam do siebie.
- Czarna, czerwona, beżowa.. - uśmiechała się umma i wyrzucała z szafy coraz to kolejne rzeczy - O, ta będzie dobra.
Wzięłam do ręki czarną sukienkę i przyjrzałam jej się uważnie. Była naprawdę ładna.
- Idź się przebierz, później pomyślimy co z włosami.
- O-okej...
Poszłam do łazienki i szybko ubrałam na siebie sukienkę. Była obcisła i krótka. Zdecydowanie za krótka.
- Umma! Czy ta sukienka nie jest aby trochę przykrótka? - spytałam wychodząc z łazienki i naciągając ubranie coraz niżej.
- Masz rację. Zaraz poszukam czegoś innego.
Westchnęłam cicho i spojrzałam na zegarek.
- CO?! Już 18:50?! Spóźnię się! - spanikowałam i zbiegłam do holu. Szybko ubrałam czarne koturny i wrzuciłam telefon oraz klucze od dormu do torebki po czym wybiegłam na zewnątrz jak oszalała - Pa, umma!
O mały włos nie wywaliłabym się na schodach, ale w ostatniej chwili utrzymałam równowagę i znów szybkim krokiem ruszyłam w strę szkoły.
Robiło się coraz ciemniej i zimniej, a ja z pośpiechu zapomniałam kurtki.
Dotarłam pod szkołę akurat na czas. Było mi zimno, a gdzie nie-gdzie dało się zauważyć jak zapalają się latarnie. Po jakiś kilkunastu minutach zrobiło się już naprawdę ciemno, a Taeila nadal nigdzie nie było. Spojrzałam na ekran telefonu; 19:27.
- Ehh... ale ja jestem głupia - powiedziałam do siebie i ruszyłam z powrotem w stronę dormu - Mogłam się domyśleć, że on sobie jaja robi.
- Yumiś ~ gdzie uciekasz? - usłyszałam głos chłopaka przy swoim uchu.
Odwróciłam się i zauważyłam uśmiechniętego Taeila z różą w ręku. Był ubrany dość elegancko, ale nie w garnitur i wyglądał naprawdę dobrze.
- Taeil-sshi... spóźniłeś się.
- Mianhae... musiałem coś jeszcze załatwić.
Przewróciłam oczami i mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Proszę - rzekł podając mi kwiat - Lubisz róże, prawda?
- Chyba każda dziewczyna lubi - parsknęłam biorąc od niego prezent.
- Dlaczego nie wzięłaś kurtki? Chłodno się robi i masz zimne ręce. Oh, Yumiś, Yumiś - chłopak pokręcił głową i zdjął z siebie kurtkę po czym zarzucił mi ją na ramiona - Chodźmy, bo się przeziębisz - dodał obejmując mnie ramieniem.
Kiwnęłam głową i ruszyłam za nim. Przez chwilę szliśmy w ciszy, aż w końcu Taeil odezwał się.
- Yumiś?
- Hm? - podniosłam na niego wzrok i delikatnie się zarumieniłam widząc jego rozbawiony wzrok - C-co jest? - jęknęłam spuszczając głowę.
- Nic. Tak sobie... czemu nic nie mówisz? - spytał mocniej zaciskając dłoń na moim ramieniu i zamilkł.
Stanęłam i przyjrzałam mu się uważnie. Miał niemiły wyraz twarzy i wyraźnie patrzył przed siebie w jeden punkt. Naprzeciw nas stał Jaehyo i uśmiechał się chytrze.
Ahn Jaehyo to piąty z Popularsów. Zawsze dobrze wyglądał i nie mógł odkleić się od dziewczyn. Był poważny, rzadko się uśmiechał i prawie nigdy nic nie mówił. On i Taeil nie lubili się, albo raczej wprost się nienawidzili.
- No, widzę, że nie tracisz czasu - parsknął Jaehyo opierając się o murek - Szybko sobie znalazłeś pocieszenie po swojej byłej.
- Pocieszenie? -zdziwiłam się - P-pocieszenie..?!
- Nie, to nie tak - bronił się Taeil - Co ty gadasz? Jaka była?
- Oj, no już nie udawaj takiego niewiniątka.
- A więc to tak... - szepnęłam - Tak to sobie wszystki ymyśliłeś?
- Nie, Yumiś. Nie wiesz mu. On gada głupoty!
- Czemu się tak bronisz? - zapytał Ahn - Zaraz i ona ci się znudzi, więc o co chodzi?
- Zamknij się i zejdź nam z drogi - warknął Taeil i ruszył przed siebie, szybko wymijając Jaehyo.
- Zapamiętaj sobie moje słowa! Wykorzysta cię i zostawi tak jak to zrobił innym dziewczynom! - krzyknął za nami chłopak i odszedł w przeciwną stronę.
Kiedy już kawałek odeszliśmy, wyrwałam się z uścisku Taeila i przyjrzałam mu się uważnie.
- Wytłumacz mi - powiedziałam - Wytłumacz mi co to wszystko miało znaczyć?
- Y-Yumiś... to wszystko co on mówił to nie prawda. Uwierz mi, proszę - uśmiechnął się delikatnie chłopak i złapał mnie za ręce - Yumiś, nie mam pojęcia o czym on mówił. Chociaż... - dodał i zamilkł na chwilę - Niedawno byłem na kilku randkach z pewną dziewczyną, ale to nie było nic poważnego. Źle się czułem w jej towarzystwie, więc powiedziałem, że nie będę się więcej z nią spotykać... trochę się zezłościła, ale to nic wielkiego.
- P-po co ty mi to...
- Chciałem, żebyś wiedziała. Nie myśl sobie, że jak jestem popularny i bogaty to zachowuję się jak ostatni cham. Szanuję dziewczyny i traktuję je poważnie.
- T-Taeil-sshi... - powiedziałam i poczułam jak chłopak mocno mnie do siebie przytula.
Nie wiedziałam co zrobić, więc tylko delikatnie odwzajemniłam uścisk.
- Odechciało mi się jeść, a tobie? Może się przejdziemy? Spacer dobrze nam zrobi - szepnął chłopak, a ja odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość.
- Masz rację - powiedziałam szybko - Spacer dobrze nam zrobi.
Taeil uśmiechnął się i znów objął mnie ramieniem, po czym ruszyliśmy w stronę parku. Nic się nie odzywaliśmy. Słuchałam przyjemnego szumu wiatru hulającego między liśćmi na drzewach.
Nagle poczułam jak coś kapie mi na nos. Otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Nie wyglądało to za ciekawie, lecz zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, byłam już do reszty przemoknięta. Najgorsze było to, że moja czarna sukienka nieco się skurczyła i stała się jeszcze krótsza i ciaśniejsza niż przedtem. Kiedy się obejrzałam staliśmy z Taeilem pod jakimś daszkiem.
- Odprowadzę cię - rzekł nie patrząc na mnie - Nie chcę, żebyś była chora czy coś...
- Nic mi nie będzie... - mruknęłam trzęsąc się z zimna.
- Nic? Trzęsiesz się jak galaretka - zaśmiał się i żwawym krokiem ruszyliśmy w stronę mojego dormu.
Przewróciłam oczami i prawie za nim biegłam. Jednak mogłam ubrać inne buty....
Przechodząc obok szkoły, minęliśmy się z Jaehyo. Chłopak uśmiechał się złośliwie.
- Widzisz? Tak szybko chce się ciebie pozbyć.. - parsknął - Dzisiaj taki cudowny i kochany, a jutro nie będzie się do ciebie przyznawał. Zobaczysz - dodał wzruszając ramionami.
Minęliśmy go bez słowa. Złowroga mina Taeila nie schodziła, dopóki nie dotarliśmy pod mój dorm.
- Wybacz mi za dzisiejszy wieczór... to nie tak miało wyglądać - chłopak odwrócił wzrok. Był wyraźnie zażenowany tym wszystkim.
- Nic takiego się nie stało - uśmiechnęłam się delikatnie, a on złapał mnie za ręce i spojrzał na mnie.
- Mianhae, Yumiś - powiedział i nachylił się nade mną, a ja cofnęłam głowę do tyłu - Do jutra - dodał obejmując mnie na pożegnanie i odszedł.
Weszłam do dormu i ściągnęłam buty oraz kurtkę, którą zapomniałam oddać Taeilowi. Westchnęłam ciężko i ruszyłan w stronę kuchni. Na blacie leżała kartka od mojej ummy.
" Nagła sprawa. Musiałam jechać do firmy.
Nie czekaj na mnie.
Umma"
- Praca.. no tak - mruknęłam i sięgnęłam do torebki po telefon, który właśnie dzwonił - Halo?
- Yumiś ~
- T-Taeil-sshi?! - zerwałam się na równe nogi, a po chwili o mało co nie wybuchnęłam ze złości.
- Spokojnie, jutro z nim sobie poromansujesz - zaśmiała się Jaerin - Jak było?
- Hmm... normalnie. Nic ciekawego się nie zdażyło, poza tym, że spotkaliśmy Jaehyo-sshi...
- Spotkaliście go?! No, no....
- Nie ważne. Jutro ci powiem. Teraz nie mam siły. Pójdę wziąć szybki prysznic i kładę się spać.
- Skoro tak chcesz.. to do jutra.
- Do jutra, unni - powiedziałam i rozłączyłam się rzucając telefon na blat.
Jeszcze chwile posiedziałam w kuchni, aż wreszcie wstałam i ociężale ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic i jak długa rzuciłam się na łóżko tym samym zasypiając w głębokim śnie.
YUMIŚ... XD
OdpowiedzUsuńomomomomomomo. chcem już 3 ;;;;;