Razem z Jiho znaliśmy się od dziecka. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Byliśmy dla siebie jak brat i siostra, a może nawet coś więcej...
Zawsze i wszędzie chodziliśmy razem. Czy to gdzieś na miasto, czy do kina, klubu, czy nawet szkoły. Byliśmy bardzo ze sobą zżyci. Poszliśmy nawet do tego samego liceum. Tyle, że profile wybraliśmy inne.
On chciał zostać gwiazdą, znanym raperem i mieć swój własny zespół, natomiast ja wolałam zostać aktorką.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Mimo, że nadal wszędzie byliśmy razem to i tak bolało mnie to, że coraz rzadziej niż kiedyś.
Poza tym, że Zico (Jiho otrzymał taki pseudonim) stał się jednym z najpopularniejszych ludzi w szkole to nadal był tym samym kochanym przyjacielem, na którego można liczyć.
Martwiło mnie jedynie to, że jego popularność z dnia na dzień rosła i bałam się, że stracę najlepszego przyjaciela.
W szkole oprócz Zico było jeszcze pięciu popularnych chłopaków, którzy walczyli o miano najpopularniejszego. Cała szóstka - włącznie z Zico - była zagrożeniem dla U-Kwona.
Kim Yukwon, pseudonim U-Kwon, był numerem jeden zawsze i we wszystkim. Miał urodę, kawał głosu i wielkie powodzenie nie tylko u dziewczyn, ale też i u niektórych chłopaków. Przeważnie nie przejmował się niczym ani nikim. Dziewczyny zmieniał jak rękawiczki, a każdy zawsze chciał być na jego miejscu. Najbardziej Jiho, który od zawsze marzył, że kiedyś stanie się numerem jeden. Jego celem w życiu było osiągnięcie władzy. Po prostu chciał być we wszystkim najlepszy, a od kiedy poznał Yukwona pragnął tego jeszcze bardziej.
- Znowu cię olał? - zapytała Jaerin stając obok mnie.
- Olał? To za dużo powiedziane. Może po prostu mnie nie zauważył - wzruszyłam ramionami.
Kim Jae Rin była moją najlepszą przyjaciółką, zaraz po Jiho. Chodziłyśmy razem na zajęcia i to ona jako pierwsza wyciągnęła do mnie rękę. Na początku trudno nam było się ze sobą porozumieć, ale z czasem znalazłyśmy wspólny język i się mocno zaprzyjaźniłyśmy.
- Nie zauważył? - parsknęła dziewczyna - Proszę cię, przecież wyraźnie patrzył się w naszą stronę. Po prostu jest zajęty swoimi nowymi przyjaciółmi.
- Daj spokój - rzekłam poprawiając włosy - Przesadzasz. Jiho oppa nie zapomniałby o mnie tak łatwo.
- Może i by nie zapomniał, ale ignorować to cię ignoruje.
Pokręciłam głową i założyłam torbę na ramię, po czym ruszyłam w stronę dziedzińca zostawiając tym samym moją unni w tyle.
Jaerin miała trochę racji. Od pewnego czasu Jiho mnie ignorował, unikał... nie dzwonił, nie pisał, nie odbierał, a gdy tylko mnie widział to od razu odwracał wzrok lub gdzieś odchodził.
Rozejrzałam się po dziedzińcu i napotkałam mojego przyjaciela. Zico sam stał pod drzewem i rozmawiał przez telefon. Postanowiłam, że wyjaśnię z nim sobie kilka spraw.
- Oppa?
- Zaczekaj chwilę - powiedział Jiho do słuchawki, po czym zakrył ją ręką i zwrócił się do mnie - Co jest? Rozmawiam.
- To nie może poczekać?
- Nie może. Wybacz mi Yumi, porozmawiamy innym razem - dodał szybko i odwrócił się do mnie tyłem.
Popatrzyłam na niego z wielkim żalem i odeszłam ze spuszczoną głową.
- Hej, Yumiś! - zawołał Taeil, ale zignorowałam go i szybko poszłam w jakieś miejsce z dala od innych.
Lee Taeil to kolejny z popularsów. Wszystko traktuje na luzie i do każdej sprawy podchodzi z poczuciem humoru. Jest obrzydliwie bogaty. Podobno jest też bardzo dobrym przyjacielem i wszędzie rozsiewa pozytywną energię.. Zazwyczaj go unikam, bo nie chcę mieć problemów z ludźmi z jego towarzystwa. Z tego co się dowiedziałam, Taeil mówił, że mu się podobam... ale to tylko głupie gadanie.
- Yumiś, zaczekaj - uśmiechnął się chłopak łapiąc mnie za rękę - Dlaczego zawsze ode mnie uciekasz?
- Nie uciekam - powiedziałam szybko, wyrywając delikatnie rękę z jego uścisku.
- Unikasz mnie.
- Nie prawda.
- Yumiś ~
- Mógłbyś przestać tak do mnie mówić? - zapytałam krzyżując ręce na piersiach.
- Kiedy to jest takie urocze - powiedział z głupim wyrazem twarzy, znów łapiąc mnie za dłonie.
- Tail-sshi... możesz mnie puścić?
- Posłuchaj mnie tylko, dobrze?
- Uhh...
- Proszę, Yumiś.
- Z-zgoda..
- Nie chcę, żebyś mnie unikała, wiesz? To, że jestem popularny to nic nie znaczy.
- Dla mnie znaczy bardzo wiele...
- Yumiś, spotkajmy się.
- C-co? Jak? Gdzie? Kiedy?
- Spokojnie. Chciałbym cię zaprosić na kolację. Dzisiaj.. może być?
- K-kolację? Dz-dzisiaj?
- Jeżeli coś ci się nie będzie podobać to po prostu wyjdziesz. Chcę tylko cię trochę lepiej poznać. Yumiś co ty na to?
- Nie wiem...
- Yumiś, proszę. Obiecuję, że więcej cię o nic nie poproszę... przynajmniej na razie.
- Taeil-sshi...
Naszą rozmowę przerwał dzwonek oznaczający koniec przerwy. Jednak jeszcze przez chwilę Taeil stał i wpatrywał się we mnie.
- Yumiś...
- Pomyślę - rzekłam i odwróciłam głowę - Pójdę już. Spóźnię się za zajęcia.
- Dziękuję. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać - uśmiechnął się chłopak i odszedł do swojej paczki.
Ruszyłam w stronę mojej osłupiałej unni. Dziewczyna przypatrywała mi się, aż w końcu wydobyła z siebie jakiś dźwięk.
- A... - pisnęła, ale zaraz się poprawiła - Ty i Taeil-sshi? Serio? Myślałam, że podoba ci się....
- To nic takiego. Chcę być dla niego po prostu miła. Poza tym wydaje się całkiem sympatycznym chłopakiem.
- Jasne... mamy już ten wiek, Yumiko. Chyba oczywiste, że Taeil-sshi chce.. no wiesz czego.
- Przesadzasz.
- Zobaczysz jeszcze, że tak będzie - Jaerin wzruszyła ramionami i weszła do pracowni matematycznej.
Podreptałam za nią i napotkałam rozbawiony wzrok P.O.
P.O czyli Pyo Jihoon to kolejny, czyli czwarty (zaraz po U-Kwonie, Zico i Taeilu) z siedmiu najpopularniejszych. Zawsze niemiło na wszystkich patrzył, ale często się uśmiechał. Ci, którzy przebywali w jego towarzystwie byli bardzo ostrożny z tym co mówią poza kręgiem Pyo. Chłopak nie był tym, który łatwo odpuszcza zdradę czy coś w tym stylu, dlatego też miał tylko kilku swoich. Zawsze załatwiał wszystko po swojemu czy komuś się to podobało, czy też nie. Potrafił być brutalny, ale mimo wszystko był też łagodny.
- Siadajcie na miejscach - zarządził nauczyciel i kiedy zapadła cisza w klasie, zaczął sprawdzać obecność.
Spojrzałam w stronę okna i zamyśliłam się.
Spotkanie z Taeilem jakoś przeżyję, ale sprawa z Jiho nie dawała mi spokoju. Dlaczego on się tak zachowywał? Przecież byliśmy jak rodzeństwo. Był moim bratem...
- Kim Yumiko? - powiedział nauczyciel - Czy jest panienka Kim Yumiko?
- O-oh... obecna - wstałam i ukłoniłam się na znak przeprosin, po czym znowu usiadłam.
Klasa posłała sobie nawzajem złośliwe uśmieszki, a ja tylko przewróciłam oczami.
- Skup się - mruknęła Jaerin dźgając mnie długopisem w żebra - Ciągle jesteś zamyślona.
- Martwię się o Jiho oppę... nigdy się tak nie zachowywał - szepnęłam i położyłam głowę na ławce.
- Panno Kim - powiedział nauczyciel bez wyrazu - Zechce pani rozwiązać to zadanie na tablicy?
- A-ale...
- Zapraszam panią do tablicy, panno Kim.
Westchnęłam ciężko i podeszłam do tablicy potykając się przy tym o nogę Pyo. Cała klasa parsknęła śmiechem, a ja nie odwracając się z małą trudnością rozwiązałam przykład.
Mężczyzna tylko przytaknął i kazał mi wrócić na miejsce. Opadłam ciężko na krzesło przy swojej ławce i już do końca lekcji uważałam.
Po zakończonych zajęciach udałam się prosto do dormu. Nie czekałam na unni, po prostu chciałam się znaleźć u siebie.
- Yumiś! - usłyszałam czyjś głos. Tylko jedna osoba mnie tak nazywała - Yumiś, co jest? - zapytał Taeil podchodząc do mnie.
- Nic, po prostu chcę już wrócić do dormu - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Mogę cię odprowadzić.
- Nie, dzięki. Potrzebuję chwili spokoju.
- N-no dobrze.. a co z tą kolacją?
- Ah, no tak. Wiesz skoro tak bardzo tego chcesz i...
- Bardzo! Zgodzisz się? Naprawdę?
- N-no...
- Świetnie! O 19 pod... tutaj, zgoda? - uśmiechnął się.
- Z-zgoda.
- To do zobaczenia, Yumiś - Taeil puścił mi oczko i odbiegł w przeciwną stronę.
Wróciłam do dormu nie myśląc o nim, lecz o Jiho. Naprawdę się o niego martwiłam. Zawsze byliśmy razem, a teraz?
Teraz sława go niszczy.
Woo Jiho znika, a naradza się Zico.
Muzyka :)
niedziela, 22 września 2013
Long time ago..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
SUPER :D Jest Genialne, nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuń