- Ooo... jestem taki zmęczony! - Taeil przeciągnął się i padł na łóżko.
- Nie wymyślaj tylko bierz się do roboty - mruknęłam , drukując kolejne notatki.
Wmówił mi , że dyrekcja i moja mama o wszystkim wiedzą, a ja mu głupia uwierzyłam. Już na drugi dzień rano mama do mnie dzwoniła wielce przerażona gdzie ja jestem i co sie ze mną dzieje. Byłam wściekła , że Taeil mnie okłamał. Dlaczego?
- Yumiś, ile razy mam cie przepraszać?
- Zamknij się i bierz się do roboty .
- Yumiś ~ - chłopak zrobił smutną minkę i spojrzał na mnie maślanymi oczami.
- Powiedziałam coś! - warknęłam groźnym, ale stanowczym, tonem, a on tylko uklęknął przede mną i łasił się do mnie, tuląc moje nogi - Sunbae!
Wybaczyłabym mu, bo w sumie to nic takiego, ale przez to co zrobił zostaliśmy zawieszeni w prawach ucznia. Dostaliśmy ogromną karę przez co w weekendy musieliśmy sprzątać w szkole lub pomagać Seok'owi. Dostałam szlaban na jakiekolwiek wychodzenie z domu i różne wyjazdy. Mama odcięła mi kieszonkowe, ale najgorsze było to , że przez nasz wybryk, wyrzucili mnie z wyborów na przewodniczącą szkoły. To mnie najbardziej wkurzyło. Nie myślałam aby mu w jakikolwiek sposób wybaczyć.
- Yumiś.. błagam... wybacz mi! - zaszlochał Taeil, a ja tylko wyrwałam się z jego uścisku i rzuciłam w niego notatkami.
- Zapomnij. I bierz się do roboty , bo stracę zaraz do ciebie cierpliwość.
- O... Odpocznijmy troszkę! Proszę! Tylko pół godzinki! Potem zabierzemy się ponownie do roboty... proszę!
- Niech ci będzie, ale zamknij się już - warknęłam i wyszłam z pokoju, kierując się na dół do kuchni.
- Jak wam idzie? - zapytał z uśmiechem Jeongnim.
- Nijak - mruknęłam, ale zaraz się poprawiłam widząc ostrzegawcze spojrzenie mamy - W sumie to nieźle, ale i tak mamy jeszcze dużo roboty. Wezmę tylko coś do picia i idę.
- Upiekłem ciasteczka. Skusisz się?
- Niech będzie - wywróciłam oczami i sięgnęłam po dwie szklanki, butelkę mleka i talerz z ciastkami, po czym wróciłam na górę i od razu postawiłam wszystko na biurku - Jeongnim upiekł ciastka. Częstuj się.
- Dziękuję! - wyszczerzył się chłopak i od razu rzucił się na ciasteczka, napychając sobie nimi całą buzię.
Prychnęłam pod nosem i położyłam się na łóżku. Tyle jeszcze roboty nas czeka, a ten się objada. Jakbyśmy nie mieli większych zmartwień niż jego pusty brzuch!
Taeil po cichu, bezszelestnie podszedł i kładąc się na mnie, wtulił swoją twarz , tam gdzie nie powinien jej wtulać.
- C-Co ty robisz? Złaź! - warknęłam, szarpiąc się bezskutecznie.
- Daj mi tak poleżeć 5 minut i jestem twoim niewolnikiem do końca życia.
Zarumieniłam się lekko , nadal próbując go z siebie zrzucić.
- Nie ma mowy! Spadaj!
- Prooooszę....
- Nie! - uwolniłam rękę i pociągnęłam go mocno za włosy, tak że aż chłopak pisnął i zleciał na ziemię, a ja szybko wstałam i zmierzyłam go wzrokiem - Wyczerpałeś moją cierpliwość Sunbae. Kończymy to i wynosisz się! Nie chcę cię więcej widzieć! - warknęłam , siadając przed laptopem i szukając kolejnych potrzebnych informacji.
Kątem oka ujrzałam, jak chłopak się smuci. Szczerze smuci. W oczach miał łzy. Przez chwilę było mi go szkoda, ale zaraz się otrząsnęłam. Należało się mu.
Po jakiś 45 minutach ciszy, skończyliśmy wszystko. Taeil nie pożegnał się. Bez słowa po prostu wyszedł z domu. Westchnęłam cicho i wróciłam na górę do swojego pokoju.
- Umma, jutro idę do szkoły - mruknęłam pod nosem.
- Wiem. Już mi dyrektorka Yuu dała znać. Nieźle sobie narobiłaś.
- Już mi to wielokrotnie powtarzałaś. Mogę już iść?
- Mhm. Idź.
Udałam się leniwie do swojego pokoju. Sięgnęłam po laptopa i włączyłam go, siadając na łóżku. Od kiedy nie mogłam wychodzić z domu, strasznie się nudziłam. Zaczęłam oglądać filmy, które polecali mi znajomi. Tak spędzałam całe dnie.
Włączyłam kolejny film i skupiłam się na tym co się w nim działo. Dopiero mniej więcej w połowie, zauważyłam na ekranie przychodzące połączenie. Zatrzymałam film i odebrałam, nie patrząc kto dzwoni. Kamerka się włączyła u mnie oraz u osoby po drugiej stronie.
- O, odebrałaś - mruknęła osoba naprzeciw i odwróciła się w moją stronę. Aż nie mogłam uwierzyć.
- T-Ty... - wyjąkałam, rumieniąc się, ale zaraz ogarnęłam się co robię i odchrząknęłam - Czego chcesz?
- Zostań moją partnerką na Zawodach.
- Jestem partnerką Taeil Sunbae. Chyba o tym wiesz.
- No i co z tego?
- Nie zostawię go.
- Jakoś dzisiaj to zrobiłaś.
- C-Co? Skąd ty...
- Ja wiem wszystko. Oczy szeroko otwarte. Wytężaj wzrok i słuch. Ja zawsze dostaję to czego chcę. Pamiętaj - rozłączył się.
Wzruszyłam ramionami i zamyśliłam się. Nie miałam sensu oglądać dalej filmu. Nie mogłabym się skupić, więc tylko wyłączyłam laptopa i odłożyłam go obok siebie, nadal rozmyślając nad słowami osoby z którą rozmawiałam. Po jakimś, nie wiadomo jak długim, czasie do mojego pokoju weszła mama.
- To chyba twoje - westchnęła, podając mi jakąś kopertę i kilka drobnych.
- Huh? Ah, tak. Dzięki - odebrałam od niej rzeczy - Grzebałaś w mojej kurtce?
- Jest brudna, a ja robię pranie. Pomyślałam, że przy okazji ci ją wypiorę.
- No dobra. Dzięki.
Kobieta tylko kiwnęła głową i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Dobrze znałam tę kopertę. Różowa, z pięknie napisanym moim imieniem i pieczątką , zamykającą to co jest w środku. Otworzyłam ją niechętnie, ostrożnie, tak jakbym miała ujrzeć coś czego wolałabym nie oglądać. Już prawie wyjęłam złożoną , delikatną i piękną kartkę, kiedy usłyszałam dzwoniący telefon. Wrzuciłam kopertę do szuflady i odebrałam telefon.
- Halo?
- Y-Yumiko..
- Jaerin unni? Co się dzieje?
- Jutro jest sobota.. wiesz?
- Mhm.
- 17 stycznia.
- No i co?
- Ta data ci nic nie mówi?
- Hm...
- Zawody Popularsów!
- To już jutro?! O cholera..
- Co?
- Pokłóciłam się z Sunbae.. i to ostro..
- Odkręć to.
- Ale to jego wina!
- Wiem o tym. Pamiętam jak mi opowiadałaś... z resztą cała szkoła o tym wie.
- Unni!
- Jestem starsza! Słuchaj się mnie! Po prostu go przeproś, wybacz czy coś.
- A-Ale...!
- Do jutra! - Jaerin się rozłączyła.
Westchnęłam cicho i chciałam zadzwonić do Taeila, ale on mnie wyprzedził. Odebrałam natychmiast.
- S-Sunbae?
- Yumiś, wyjdź do parku... proszę.
- Nie mogę. Mam szlaban.
- Wymknij się. Błagam , to ważne - głos chłopaka się łamał coraz bardziej. Wiedziałam, że płacze.
- Postaram się.
- Dz-Dziękuję - rozłączył się, a ja szybko ubrałam się.
Wyjrzałam z pokoju i rozglądnęłam się. Korytarz czysty. Zeszłam po cichu do połowy schodów. Mama i jej fagas siedzieli na kanapie . Oglądali telewizję i rozmawiali. Zeszłam do końca schodów i na czworakach przeszłam ostrożnie za kanapą, udając się do tylnego wyjścia. Kiedy stanęłam przy tylnych drzwiach , zerknęłam zza ścianki na mamę. Niczego nie podejrzewała. Otworzyłam drzwi , które okropnie skrzypnęły. Odczekałam chwilę, spodziewając się wkurzonej mamy, która zaraz zamyka mnie na klucz w moim pokoju. Jednak nic się nie stało. Oni nadal oglądali telewizję. Wymknęłam się szybko i pognałam do parku.
Dobiegając, zwolniłam nieco kroku. Widząc ogromne zbiorowisko, słysząc szepty, wrzaski, krzyki, szlochy, trochę się przeraziłam. Przepchałam się ostrożnie do przodu i stanęłam ja wryta.
Park był ozdobiony wstążkami, różami, światełkami i innymi błyszczącymi ozdobami. Na ścieżce było zrobione ogromne serce ze świeczek, a w środku niego stał Taeil. Kiedy mnie ujrzał wyciągnął w moją stronę dłoń. Okropnie drżała. Podeszłam do niego , podając mu swoją dłoń. Szepty i krzyki ucichły.
- Y-Yumiś.. - wyszeptał chłopak. Widziałam, że już ledwo się powstrzymuje -Yumiś...
- Sunbae.
To jedno słowo wystarczyło. Chłopak nie wytrzymał. Wybuchł płaczem, na co wszystkie dziewczyny wpadły w krzyk i dopiero po chwili zaczęły się uspokajać. Taeil upadł na kolana i schował twarz w dłoniach, cicho szlochając.
- P-Przepraszam za wszystko... - wydukał poprzez łzy - Przepraszam.. przepraszam.. n-nie gniewaj się na m-mnie.. chciałem dobrze..
- S-Sunbae.. - rozejrzałam się, nie wiedząc co robić. Wszystkie pary oczu wrogo się na mnie patrzyły. Niektórzy nawet wyciągali telefony i nagrywali to całe zajście. Już wiedziałam co będzie tematem numer jeden w internecie i szkolnej gazetce. Spojrzałam na Taeila, który nadal płakał. Pogładziłam go po włosach i wtuliłam mocno w siebie. - Sunabe.. już dobrze. Nie gniewam się.. Spokojnie.
Chłopak milczał, po chwili ja także. Słyszałam tylko szepty i odgłosy aparatu. Olałam to. Serce mnie bolało, kiedy widziałam jak bardzo Taeil przeze mnie cierpi.
- Y-Yumiś... j-ja tak bardzo cię k.. lubię... Nie chcę byś była na mnie zła..
- Sunbae.. wstań, proszę - pomogłam mu wstać i otarłam jego mokre i opuchnięte od płaczu, policzki oraz oczy - Już dobrze. Jest okej.
Chłopak tylko spojrzał na mnie i przetarł oczy, przytulając mnie do siebie mocno.
- Przepraszam...
Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam w niego mocno. Publiczność nadal szeptała. Teraz nawet głośniej i więcej. Taeil machnął ręką na znak , że mają się rozejść. Pokrótce, odprowadził mnie do domu.
- To.. do jutra - powiedziałam i przytuliłam go mocno.
- Do jutra, Yumiś - chłopak odwzajemnił uścisk i pocałował mnie w czoło, po czym odszedł.
Wślizgnęłam się do domu, zrzuciłam z siebie zbędne rzeczy, wciskając je głęboko do starej szafy przy tylnych drzwiach, a sama udałam się szybko na kanapę do salonu. Jeongnima nie było, a mama robiła kolację. Cudownie. Upiekło mi się. Uśmiechnęłam się do siebie i włączyłam telewizor.
Nie było źle. Przynajmniej przez pewien czas, bo po kilkunastu minutach zszedł Jeongnim z laptopem w ręku i pokazał go mamie.
- Yumiko! - wydarła się kobieta, a ja skuliłam się w sobie. Filmiki i zdjęcia z parku.
- No pięknie... - jęknęłam, chowając się pod kocem , jakby to miało mnie przed czyś obronić - Mam przerąbane....